niedziela, 9 sierpnia 2015

pokój widmo...

... Czy można prowadzić hotel w ogóle nie znając się na rzeczy...?
... Oczywiście, że tak!

Okazuje się, że nie potrzebna jest tutaj jakakolwiek wiedza z zakresu hotelarstwa. Obserwując swoich szefów i jednocześnie chlebo... własciwie bagietkodawców wywnioskowałam, że do szczęścia potrzeba niewiele. W ten sposób goście po przybyciu do hotelu muszą czekać pół godziny na pokój à blanc, bo nikt wcześniej nie wiedział, że oni przyjadą, choć rezerwacja odbyła się telefonicznie... Albo osobosprzątajaca dostaje rano listę z pokojami, które ma wyglancować, cieszy się że jest ich tylko 25, ale w trakcie tej fascynującej pracy okazuje się, że pokój xyz który ma posprzątać... nie istnieje. Albo że masz go posprzątać, a on już jest czysty- to akurat miłe przypadki i niestety rzadkie... :D Uwielbiam sytuacje, kiedy idę do mojej przełożonej Żylety i oznajmiam jej, że w pokoju, który miałam zrobić à blanc nadal są goście i zostaną tutaj jeszcze tydzień. Wyraz twarzy tej kobiety tylko potwierdza moje przypuszczenia, że naprawdę ogarnięcie liczby gości w hotelu, w jakich pokojach są i na jak długo zostają pozostaje niemożliwe... Całkowicie to rozumiem, kto by się przejmował takimi pierdołami...? Od czego jest przecież pokojówka...? :D Powinni nam podwyższyć pensję, bo wykraczamy daleko poza swoje niekompetencje ;D




A za oknem Mont Blanc... chyba, bo taka dzisiaj była mgła, że nic nie było widać przez szybę...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz